Parę dni temu miałam okazje poćwiczyć rysunek, że tak powiem. Kiedyś korzystając z tego że miałam wolne ręce a potrzebne były tylko uszy ( jak to na lekcjach czy wykładach), to brałam ołówek i na papieru powstawały jakieś fantazje... Jeszcze jak korzystałam z komunikacyj - metro (to akurat w Moskwie - tam pod ziemią do godziny czasu jazda mogła trwać), później pociąg, toteż tam rysowałam podziwiając równolegle zmiany za oknami, w metrze niestety to tylko na stacjach można było coś zobaczyć... No i znów trafiłam na okazje żeby oddać się temu zajęciu - bo byłam na wykładzie w Krakowie. Lubię łączyć przyjemności z pożytecznościami. Szkoda że teraz tę okazje mam za rzadko, ale już nie zanudzam a pokazuje swój zabawny obrazek.