Narobiłam kilka bransoletek, dawno leżały w kąciku nie do końca zrobione - jakoś mi zawsze czasu brakuję na ukończenie czegokolwiek! Tym bardziej jak pomysł już jest i zostało go tylko wykonać. No to jeden raz, drugi, trzeci.... Boże! Ile razy można robić mniej więcej to samo!!?? No i jak tu nie pomarzyć o chińczyku przykutym do kaloryfera - który by dzióbał to za miskę zupy!! (Bez obrazy, to tylko żart. No bo wszystkim ta nacja kojarzy się z tanią siła robotniczą - niestety.... szkoda ich bidulek)
No i nie mając możliwości zatrudnienia taniej siły - musiała nastąpić na gardło własnej twórczej Muzy, i poświęcić się już w tym momencie zwykłej pracy fizycznej. A co, myślicie że kręcenie druta 0,8 cm jest takie łatwe? Oj mylicie się! Więc wystawiam na sąd wasz i i kupujących te o to bransoletki roboty własnej - piękne i... a co tam, superowe!!
Dziękuje wszystkim za piękne komentarze, całuski, N