Na polu dziś słonce jarało a ja marzłam u siebie w pracy. Jeszcze ściany nie nabrali ciepła, a praca moja polega na tym że cały czas dotykam żelastwa - nożyce, maszyny do szycia, igły. Wszystko metalowe i wszystko strasznie lodowate!!!! KOSZMAR!!! Nawet krzesło robi niespodziankę - nie trzyma ciepła żadnego!! Wystarczy 4 litery podnieść na parę minut a siadasz już na bryle lodową :)))) Tylko koło prasowalnicy trochę się podgrzeje i dalej do roboty :))) Tak właśnie dziś wyglądałam - nie do pomyślenia że za oknem temperatura więcej niż +20 ... Spódnica bardzo mnie ratuje w te przejściowe momenty uszyta przeze mnie rzecz jasna - z resztą jak i cała reszta, podkoszulek i bolerko. Powód dobry - zaprezentować kolejne czuszki. Zdjęcie tak sobie, robione w lustrze starym. Plamki to nie brud, a piękne zniszczenia - powstały w czasie i przestrzeni.Tak sobie myślę może robić takie zdjęcia od czasu do czasu - po hasłem "jak ja dziś w pracy wyglądam". tak chociaż będzie powód pochwalić się nowym ubrankiem i upamiętnić te ulotne chwile, bo za pól roku już nie mogę se przypomnieć jak ja byłam ubrana i przy zmianie por roku mam straszny kłopot znów wszystko połączyć jakoś sensownie, nie mówiąc o tym że nie pomaga w tym tycie i chudnięcie - albo wszystko wisi, albo nie mogę się w nic wbić. ostatnie chwała bogu spotyka mnie rzadziej, ale się zdarza.
Bardzo ładnie wyglądasz, i ogromnie podoba mi się Twoja spódnica. Co to za materiał?
OdpowiedzUsuńMasz tego więcej?
No a na rozgrzewkę to wiesz, co jest dobre- zrób sobie drina, zasłużyłaś!
Pozdrawiam, elka 209 ( z Ustronia, żeby nie było, że Anonim, bo te ostatnio są niemile widziane- czytałam na innych blogach).
Elka - dziękuje, A spódnica uszyta z kupionej przez przypadek zasłony gobelinowej, która urzekła mnie swojej oryginalnością i nie mam jej więcej. I tym jest ona cenna bo jest jedyna i niepowtarzalna.
OdpowiedzUsuń