Dostałam w spadku pól roku temu 3 starych krzesła. Obiecałam pokazać relacje z tego wydarzenia w takie dla mnie nowej dziedzinie - jak renowacja mebli.
Wszystko wreszcie jest gotowe! Trwało to strasznie długo. Bo robiłam te krzesła tylko w wolnych chwilach po pracy... A tych wolnych chwil nie miałam dużo ;)
A więc - stan w którym dostałam te "Antyki", jak widać - był nie ciekawy.... Tym bardziej chciało mi się z tym pobawić żeby stworzyć coś interesującego i pasującego do mnie i mojego wnętrza.
Które nie jest jeszcze do końca wymarzonym i zrobionym ale idę w tym kierunku.... Krzesła już mam ;)))
Zdzieranie strasznej tapicerki, rozbieranie na poszczególne detale, szorowanie papierem Sciernym, roboty mnóstwo. A potem - najciekawsze - malowanie i lakierowanie. Później schody - próbowanie z powrotem to wszystko złożyć i śrubkami skręcić - kompletnie ręce wykończyłam i wymęczyłam ;)
No i gotowe krzesełka już....Takie czyste i przyjemne w dotyku.
I najbardziej prosta rzecz jak dla mnie - uszyłam narzutki na siedlisko - ładne wyszli!
Żeby tego było mało - to dorobiłam poszwy na poduszki - komplet powstał.