Wreszcie mogę już ten post zrobić. Wcześniej nie miałam sil - jest to dosyć wyczerpujące takie duże wydarzenie w tak krótkim czasie - ale budujące i fascynujące!! Dopiero dziś jak wróciłam z pracy to rzuciłam zdjęcia na bloga - oglądajcie.
Sobota, dzień pierwszy. Najpierw mój kiermasz (który nie wpadł w obiektyw, kiermasz znaczy się) z warsztatem. Dzielne dziewczyny wszystko wykonywali perfekcyjnie. Byli skupione i pracowite. No i wydaje mi się że wszyscy zostali zadowoleni i z tych moich warsztatów i z tego jak ja je prowadziłam, Mam taką cichą nadzieje :))
Tylko coś mi blog nawala - nie chcę uczestniczek w zrobionych przez nich broszkach pokazać w pionie. No trudno, niech poleżą, odpoczną :))
Lin_ka Halinka przyjechała - taki kawał drogi do mnie zrobiła... zdolniacha ta jeszcze - piękny naszyjnik jej z broszek powstał! Poniżej na zdjęciu z lewej strony taka ruda w ciemnym sweterku se "leży" na boku :-P
Obok kosmetyczka zabiegi robiła różniaste. Mój parawan się przydał :)
Małgosia w sali dużej koncert relaksacyjny grała - na instrumentach dziwnych z krain dalekich, z czasów starych dawno zapomnianych. Mam u siebie w sklepie w sprzedaży jej pierwszą płytę dopiero co nagraną z muzyką relaksacyjną!!! Jest piękna!!!
Bliźniaczki-córeczki jednej z uczestniczek narysowali dla mnie obrazki - pierwszy z własnymi projektami biżuterii, drugi - z projektem butiku :)
Na drugi dzień - niedziela - odbył się warsztat SuSzi. Wojtek - miłośnik takiego wyżywienia - dobrze się przygotował - wszystko bardzo smakowało - mniam :-P
Gośka dzielnie wszystko wykonywała - a ja jej w tym namiętnie przeszkadzała - radami i palcami :))))))) Wybacz kochana :-P Te nasze wspólne zdjęcia zrobiła nam moja koleżanka - Ewa z Przełomu. Tak, tak - była u nas prasa - tak że w regionalnej telewizji może i pojawi się gdzieś króciutko moja buzia. Bo tak na prawda program będzie o SuSzi i o Wojtku. Ale my tam może gdzieś okiem błyśniemy w kadrze,.. A co!, gwiazdy my, czy nie!!
Jak to wszystko pięknie wyglądało!!! Ja samymi widokami byłam najedzona!! A jak już to spróbowałam.... - bo inaczej to smakuje jak sam to robisz!! O wiele smaczniej!! Bo ja też tam co nieco porobiłam, tylko na moim aparacie nikt mi zdjęć nie robił :( Idę na zakupy po składniki do SuSzi jak najszybciej!!Bo teraz już mam tą wiedzę jak i z czego to wszystko się robi :-P
A ja miałam w niedziele drugi warsztat - z kaligrafii i rysunku japońskiego. Niestety dwie osoby nie zdążyli dotrzeć na czas, jeszcze parę nie potwierdzili obecności - tak że nie było nas dużo. Ale ciekawie było! Halinka - znów pokazała na co ją stać!! Moja droga - jestem z Ciebie dumna! Zdolny człowiek - to i w Afryce jest złotą rączką :))) Druga Pani też sobie świetnie dała radę - godne jest podziwu że pierwszy raz wzięła się za coś tak innego i efekty były jak na pierwszy raz - rewelacyjnie. Widać to na zdjęciach.
W dużej sali było
szafobranie ale ja na niego nie zdążyłam - te zdjęcia to Małgosia zrobiła za co jej dziękuje i w ogóle za wszystko jej dziękuje - że mnie zaprosiła, że mnie wspierała i że pomagała. Fajnie wszyscy razem bawiliśmy się! Oj żałujcie że was nie było :-P
Wszystkim uczestniczkom bardzo dziękuje! Również tym kto całe to przedsięwzięcie organizował i pilnował!!! No i oczywiście serdecznie zapraszam na kolejny BABINIEC wiosną. :-***