JEŻELI JESTEŚ W POBLIŻU, ZAPRASZAM NA ZAKUPY W REALU.
CHRZANÓW, ul. ZIELONA 2.
GODZINY OTWARCIA: pon.-piątek 9:30-17:00, sobota 9:30-13:oo

czwartek, 27 stycznia 2011

KURCZAKI NA SŁODKO

Dziś do mnie kobieta wpadła z koszykiem pełnym pięknych ptaszków - już je mam u siebie na poleczkach ładnie ustawione. Kurczaki już szykują się do Świąt. Mi się bardzo spodobała wersja niebieska - pisklę - jak gołąbek - taki śliczny!!
Kurczaczki do sprzedaży,  duży - 9 cm na szerokość . mały - 6 cm.
CENA - 9 zł - duży kurczak , 6 zł - małe pisklę.
14 zł para











9 komentarzy:

  1. Mnie sie podoba ten cieniowany.Jest uroczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. !!!!a jakby im było zimno to ja im czapeczek narobię, już umiem:D:D
    Słodziakowe kurczaki:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też wersja w niebieskościach się podoba ... są takie gołąbkowe, takie ptaszkowe (mam chwilowy ,,uraz,, do kurek ... zrobiłam ich kiedyś tyle, że po nocach mi się śniły:)).

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, gdzieś miałam "przepis" na takie przyrządzenie. Za tanio się ceni ta kobieta. Mój faworyt też w błękitach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten w błękicie to rzeczywiście taka słodzizna.

    OdpowiedzUsuń
  6. O Widzicie!! Większością głosów wygrywają błękity!! I jeszcze jak im Lejdik czapuni porobi - no to cud malina. No i faktycznie za tanio, trudno - idą ciężkie czasy :((

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też za błękitnymi, są cudne jak niemowlaki,
    a ja aż piszczę do wnuków;-D
    Pozdrawiam i dzięki za ostatni wpis,
    bardzo budujący:-D

    OdpowiedzUsuń
  8. :)
    Nadia, a gołębnik dobrze wymoszczony? Jak Ci piskląt przybędzie to gdzie je wstawisz?
    Ja to bym w ptasiory kota wpuściła, tak, dla ruchu w interesie (od razu to mówię, żeby nie było, że jakaś antyptakowa jestem)
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A mnie się podoba ten różowy. Co do tego, że tanio się ceni, to zobaczcie jak teraz trudno coś sprzedać na Allegro. Dawno robiłam takie kureczki hurtowo. Można było dobrze je sprzedać, a i uciechy przy robocie było wiele. Teraz nawet nie cieszy dzierganie, bo koszt materiału się tylko zwraca, a nasza praca, wkład "duchowy"... zanikło. No cóż. W końcu chińszczyzna zabiła nasz rodzimy rynek...Dobrze, że chociaż mamy nasze blogi, by móc pokazać, jaka piękna jest nasza ręczna praca, ile wkładamy w nią serca...

    OdpowiedzUsuń