Narobiłam kilka bransoletek, dawno leżały w kąciku nie do końca zrobione - jakoś mi zawsze czasu brakuję na ukończenie czegokolwiek! Tym bardziej jak pomysł już jest i zostało go tylko wykonać. No to jeden raz, drugi, trzeci.... Boże! Ile razy można robić mniej więcej to samo!!?? No i jak tu nie pomarzyć o chińczyku przykutym do kaloryfera - który by dzióbał to za miskę zupy!! (Bez obrazy, to tylko żart. No bo wszystkim ta nacja kojarzy się z tanią siła robotniczą - niestety.... szkoda ich bidulek)
No i nie mając możliwości zatrudnienia taniej siły - musiała nastąpić na gardło własnej twórczej Muzy, i poświęcić się już w tym momencie zwykłej pracy fizycznej. A co, myślicie że kręcenie druta 0,8 cm jest takie łatwe? Oj mylicie się! Więc wystawiam na sąd wasz i i kupujących te o to bransoletki roboty własnej - piękne i... a co tam, superowe!!
Dziękuje wszystkim za piękne komentarze, całuski, N
no jasne że są super!!!!
OdpowiedzUsuńHeh, są Glamour!!!!:)))Najlepiej sprzedające się bransoletki ubiegłego roku!!!Ja o tym pamiętam;))
OdpowiedzUsuńNadziu, jutrzejszy obiad u mnie aktualny...w roli chińczyka wystąpisz Ty...bo wiesz ta maszyna moja- no musisz mi ją sprawdzić kochana:)))*
CaUski
Wiem, że te druty są okropne i kaleczą do krwi przynajmniej moje łapy. Chociaż mi się bardzo podobają u Ciebie też. Nikt też nie chce zdradzić tajemnicy ile tego drutu trzeba uciąć, żeby nim okręcić odcinek X. Może ty wiesz?
OdpowiedzUsuń-"Poohi"- dziękuje
OdpowiedzUsuń-"Lejdik" - nawet u Ciebie muszę chińczyka udawać - :P
-"Zdolność.." -Powiem że ja go nie odcinam dopóki nie nakręcę tyle ile trzeba - tak i dynda cała sprężyna dziesięciometrowa po chałupie :)))
superowe
OdpowiedzUsuńfajne :)
OdpowiedzUsuń