Dostałam w spadku pól roku temu 3 starych krzesła. Obiecałam pokazać relacje z tego wydarzenia w takie dla mnie nowej dziedzinie - jak renowacja mebli.
Wszystko wreszcie jest gotowe! Trwało to strasznie długo. Bo robiłam te krzesła tylko w wolnych chwilach po pracy... A tych wolnych chwil nie miałam dużo ;)
A więc - stan w którym dostałam te "Antyki", jak widać - był nie ciekawy.... Tym bardziej chciało mi się z tym pobawić żeby stworzyć coś interesującego i pasującego do mnie i mojego wnętrza.
Które nie jest jeszcze do końca wymarzonym i zrobionym ale idę w tym kierunku.... Krzesła już mam ;)))
Zdzieranie strasznej tapicerki, rozbieranie na poszczególne detale, szorowanie papierem Sciernym, roboty mnóstwo. A potem - najciekawsze - malowanie i lakierowanie. Później schody - próbowanie z powrotem to wszystko złożyć i śrubkami skręcić - kompletnie ręce wykończyłam i wymęczyłam ;)
No i gotowe krzesełka już....Takie czyste i przyjemne w dotyku.
I najbardziej prosta rzecz jak dla mnie - uszyłam narzutki na siedlisko - ładne wyszli!
Żeby tego było mało - to dorobiłam poszwy na poduszki - komplet powstał.
Nadiu, jeszcze jeden talent?
OdpowiedzUsuńKobieto, czego Ty nie potrafisz...
pozdrawiam bardzo cieplutko
elka
zyskały nowe życie i nowego ducha!
OdpowiedzUsuńCoś o tym wiem...Przed świętami robiłam renowację przedwojennego stołu do kuchni i dwóch krzeseł. Pracochłonne to niestety jest ogromnie, ale efekt robi wrażenie. Ja zdecydowalam się odwrotnie : z białych lakierowanych krzeseł zrobić brąz rustykalny z popękaniami. Stół natomiast z białego lakieru dostał lakier satynowy + czarne dekoracje wykonane decoupage.
OdpowiedzUsuńPrześliczna metamorfoza:) na pewno wygodne są teraz a już na pewno jest na czym oko zawiesić
OdpowiedzUsuńKrzesła rewelacja !!! podobają mi się takie właśnie bielone meble choć przyznam się w domu takich nie mam - będę z czasem wymieniała. Śliczne są również te materiały z których poszyłaś poduszki i siedziska - takie morskie klimaty:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Hurrraaaa!!1 Cieszę się że wam tak się spodobało ;))))
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło, bardzo mi się podoba spódniczka. Też z podobnym kiedyś walczyłam, wcierałam w nie oliwkę, pięknie wydobył się blask forniru.
OdpowiedzUsuńŚwietnie sobie poradziłaś :-))
OdpowiedzUsuńA starałam się ;))) Dziękuje ślicznie !!
OdpowiedzUsuńA ja sierota cięSZSZSZSZkie kaSISISIore za renowację swoich mebleków dawałam, a tu taki majster pod bokiem. Ech.... gdzieś Ty się podziewała wcześniej?
OdpowiedzUsuńA wieszzz ile mi to czasu zajęło!! A no i dziękuje za uznanie :-*
OdpowiedzUsuń