A to ja was teraz zaskoczę!! Naprawiałam Nepalski naszyjnik!! Ogromna ilość kuleczek w tym naszyjniku okazała się nie srebrna! Bo to cudo jest całe takie szlachetne.Tzn - srebro absolutne. Dla czego zwykłe metalowe kulki tam powpychali to ja już nie wiem... No i trzeba było wszystko to powymieniać! Robota ta jeszcze była...- bo tych kulek to koło 200 sztuk wyszło prawie, czego wcale nie widać. Ale efekt powalający! A jak była zadowolona klientka - aż uścisnęła mnie i wycałowała! A ja radość miałam nieziemską że takie cudo było uratowano!! Bo piękny ten naszyjnik jest - jak nie wiem co!! Chciałabym taki posiadać - ale nie na moją kieszeń...Hmm, może na razie ... :-)
O!jojoj to sie troche /troche duzo/ "nadziergalas" przy tym! Lepiej nowe robic niz regenerowac, a moze tylko ja tak mysle?!?!?
OdpowiedzUsuńDorotka - miałam super wyzwanie, podobało mi się - a potem od razu mi zapłacono - co też ważne :))))
OdpowiedzUsuńno Kochana napracowałaś się przy tym :))) ale efekt jest piorunujący !!! ja już widzę to cudeńko na mojej szyji :))) pozdrawiam pogodnie
OdpowiedzUsuńNaszyjnik świetny, a i wyzwanie niczego sobie !!! Kiedyś naprawiałam znajomej coś podobnego (ale dużo mniejszego), to wiem, jak trzeba się napracować i uważać, by się nie pomylić !!!!
OdpowiedzUsuńCocoshka, Loreen - dziękuje za słowa uznania. Właśnie najbardziej trzeba było uważać żeby się nie pomylić i symetrycznie do tego zrobić!!
OdpowiedzUsuńPiękny:)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
OdpowiedzUsuń