Komplet powstał po wyprawie do Krakowa. W sklepie za holendernie ogromne pieniądze zobaczyłam z koleżanką wszystkim nam tak dobrze znane broszki z tkanin przerobione w naszyjnik i kolczyki. Kosztowało to krocie - uwierzcie mi! No to "zainspirowana" tym zrobiłam komplet żeby udowodnić że każdy to potrafi kto ma złote rączki i trochę oleju w głowie. Trochę inne, po swojemu.
A potem poszłam dalej i z tego minimalizmu, który nie za bardzo lubię, bo na mnie drobiazgi giną :))) zrobiłam naszyjnik "olbrzym", który potem już posłużył wzorem dla prowadzenia warsztatów. Broszki przypinamy do sznurków i tyle. ile chcesz tyle lepisz :))) Możesz dać ze dwie - styl Glamour. A możesz iść na całość i z ilością i z kolorami! Będzie styl - Kicz - tak modny w tym sezonie :))))
Bardzo sympatyczne i bardzo dekoracyjne kwiatuszki!!!Ty to potrafisz zrobić coś z niczego, nawet ścinki się u Ciebie nie zmarnują:)Suuuper!
OdpowiedzUsuńAsia - dziękuje, ale przecież i Ty, kochana moja, bardzo piękne broszki robisz :-***
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem...bardzo mi się podobają Twoje ozdoby...zapraszam do siebie...pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuńAmfilada - dziękuje i już idę :))
OdpowiedzUsuńWidzialam na zywo, sa przesliczne!!!:))))
OdpowiedzUsuńOj wierzę Ci w te kosmiczne ceny, które tak mnie drażnią ;) Ale chociaż widząc jakie narzuty robią sklepy za naszą pracę czasem się buntuję, to szybko przychodzi myśl, że lepsza jest świadomość że coś się potrafi zrobić samemu :)) No i kto w sklepie któregoś z dużych miast potrafi zrobić takie broszki i naszyjniki?... :) Pozdrawiam :) Magda K.
OdpowiedzUsuńFlorentyna - dziękuje
OdpowiedzUsuńMagda K. - no nikt nie potrafi , a jak potrafi - to robi :)))) Wiadomo że w Krakowie to wszystko dla turystów jest sprzedawane - no i bo kto by się skusił na cenę z księżyca :)))
Czasem widzi się coś za tak niesamowite sumy, że aż w głowę wypadałoby się popukać. Najśmieszniejsze, że niektóre panie to kupują. W "Inteligencji emocjonalnej" Golemana jest wyjaśnione takie zachowanie. No cóż snobizm.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś też działam w środkach transportu. Byłam na tyle głupia, że na metalowych drutach w autokarze, na szczęście bez wypadków. Szydełko dużo bezpieczniejsze. Teraz czytam, dlatego lubię jeździć pociągami i inaczej nie mam czasu sięgać po beletrystykę. Z tego powodu cierpię.
Na drutach też robię - ale mam takie bambusowe na żyłce. Również rysuje - w pociągach fajne efekty na papierze wtedy wychodzą, związane z trzepaniną wagona :D
OdpowiedzUsuń